*
Posiałam zniszczenie
Jeszcze nie zakiełkowało
Ale czekam na ten moment
Z niewymowną
niecierpliwością
Jak co roku przyjdą żniwa
Zaorane pola będą kłuły w
pięty
Już nie będzie można skryć
się wśród kłosów
Czarne czarne lico
Pojawia mi się przed
oczami
Twarz kobiety pod żałobną
woalką
Kiedy myślę o zachodzie
słońca nad łąką
Tą pod lasem
Tą na której stoi ambona
Tą pod którą spotykaliśmy
się lata temu
Zanim poznałeś tamtą
Tamtą co miała włosy do
pasa
I śmiała się szeroko mimo
krzywych zębów
Tamtą co gubiła piegi
wśród zboża
Tamtą co siadała zawsze
bokiem zawsze ukradkiem
Z lekkim przymrużeniem
oka zakładając nogę na nogę
Piasek wchodził w sandały
na płaskim obcasie
Kolana zdarte do krwi
Zapach ciepłej ziemi,
suchej, bo już od miesiąca deszczu nie było
Twarz wgnieciona w
wilgotną trawę splatała się z ciężkimi kłosami
Ja siedzę pod jabłonką,
obrywam ją z liści
Czekam, aż nadejdzie
burza
Modlę się o deszcz
2014